Po lekturze tego tekstu dowiesz się:
Czy ludzie dorośli żałują, że zostali wychowani dwujęzycznie - 3 perspektywy
Kiedy warto inwestować w gadżety okołojęzykowe by wspomóc dziecko w nabywaniu języka (i od czego zacząć)
Co jest nie tak z książkami obrazkowymi Twojego dziecka
Gdzie w Internecie są darmowe książki obrazkowe
Jak uczyć dziecko angielskiego/hiszpańskiego/włoskiego/jakiegokolwiek innego przez zabawę z książkami obrazkowymi
Zapowiada się nieźle, prawda? To jedziemy z tym koksem :)
Wiem, że chcesz dla swojego dziecka jak najlepiej. Sam fakt, że rozważasz eksponowanie go na język nie będący Twoim i jego językiem ojczystym, jest nie lada misją i genialnym pomysłem - nie znam zbyt wielu osób, które w dorosłym żałowałyby, że w dzieciństwie nauczyły się więcej niż jednego języka.
Fakt, mam koleżankę, która twierdzi, że dla niej wielojęzyczność jest zmorą, bo w żadnym języku nie jest w 100% biegła. W moim odczuciu jednak 2 zna perfekcyjnie, a np. po angielsku - widziałam ją w akcji w pracy i sytuacjach prywatnych - komunikuje się naprawdę sprawnie. Co więcej, na pewno wpływ na poczucie braku biegłości w niektórych z nich ma fakt, że tylko część życia spędziła w kraju, gdzie mówi się w jej języku ojczystym, a studia i dalsze dorosłe życie spędziła w Polsce, mając polskiego partnera i polskojęzyczne środowisko. Myślę też, że w ostatecznym rozrachunku te języki nie zrujnowały jej życia - ma rodzinę, pracę, przyjaciół.
Mam też wielu znajomych, którzy są rodzicom wdzięczni za wczesną ekspozycję na dodatkowe języki, sama zaliczam się do tego grona i to dzięki wczesnej ekspozycji na angielski jestem tu gdzie jestem - posługując się tym językiem biegle w życiu prywatnym i zawodowym na co dzień, przekazując go moim dzieciom i będąc w stanie wyrazić każdą swoją myśl w tymże języku. I mogąc podpowiedzieć innym mamom jak wychować dwujęzyczne dziecko lub jak nauczyć dziecko angielskiego chociażby - w domu, przez zabawę, bez stresu i bez podręczników.
Przez ponad 8 lat uczyłam angielskiego dorosłych - spotkałam w tym czasie setki osób, które nie miały tyle szczęścia, co my i z językiem obcym pierwszy kontakt miały dopiero na późniejszych etapach życia. Nie oznacza to oczywiście, że dorośli mają przekreślone szanse na opanowanie języka - nic bardziej mylnego. Wymaga to jednak pewnego wysiłku, zaangażowania, wyjścia ze strefy komfortu. Dzieci nie muszą aż tak się nagimnastykować, żeby nabyć kluczowe kompetencje w docelowym języku. One chłoną jak gąbka wszystko, co im zaprezentujemy - i może to być właśnie język obcy, albo dwa lub trzy - sky is the limit.
Możesz pomyśleć, że nawet darmowe książki obrazkowe dla dzieci online nie będą Ci potrzebne, bo przecież macie w domu dużo “fizycznych” książeczek z obrazkami. Z doświadczenia z moimi 2 synami (w dniu pisania tego tekstu mają 2 i 7 lat) wiem jednak, że niektóre dzieci bardzo przyzwyczajają się do sposobu, w jaki działamy z daną książką i jeśli dotychczas rozmawialiśmy o obrazkach po polsku czy angielsku to mogą nie być zachwycone gdy nagle wyskoczymy z hiszpańskim, niemieckim czy japońskim (ten ostatni to moje ciche marzenie!).
Szkoda jednak specjalnie kupować nowe książki i wydawać na to mnóstwo pieniędzy jeśli nie wiesz nawet czy Twoje dziecko dobrze zareaguje na nowy język i czy Ty sama będziesz miała z tego fun (a jest to niezbędny element - Twój entuzjazm i przyjemność czerpana z uczenia dziecka w domowych warunkach - żeby ta dwu- czy wielojęzyczność miała jakąkolwiek szansę powodzenia).. Wierzę głęboko, że warto eksperymentować małymi krokami, a potem w miarę postępów i dalszego zaangażowania - zacząć zaopatrywać się w dodatkowe materiały.
Dziś polecę Ci darmowe książki obrazkowe dla dzieci online udostępnione przez wydawnictwo OxfordOwl. Zazwyczaj odsyłam do ich strony moje Czytelniczki, które interesują e-booki dla dzieci po angielsku. Wydawnictwo udostępnia bowiem prawie 300 tytułów w wersji elektronicznej całkowicie bezpłatnie - wystarczy tylko zarejestrować się na ich stronie (w dodatku w ich newsletterach można znaleźć mnóstwo wartościowych wskazówek jak wspierać dzieci w rozwoju czytelniczym).
Przekopując się przez setki e-booków na OxfordOwl, zaobserwowałam, że część tych książek nie ma tekstu i pomyślałam, że świetnym pomysłem będzie zebranie tu odnośników do nich tak aby ułatwić Ci dostęp do tego typu materiałów i abyś nie musiała się głowić skąd wziąć pomoce, które umożliwią Ci “rozgadanie się” w docelowym języku przy dziecku oraz inicjowanie zabaw.
Pokazywanie i mówienie co to jest, czyli zabawa dla najmłodszych dzieci, które dopiero uczą się obcowania z książka i nie potrafią jeszcze długo utrzymać uwagi. Z moimi dziećmi takie właśnie zabawy sprawdzały się przez bardzo długi czas. Na początku można zacząć od opisywania przedmiotów, osób czy zjawisk jednym słowem, potem dodawać przymiotniki aby poszerzyć słownictwo. Najpierw to rodzic może kierować zabawą, ale czym starsze dziecko tym chętniej samo będzie wskazywało jakie części ilustracji są dla niego interesujące.
Co widzisz? (What do you see? Que ves?). Prosimy dziecko, aby samo opisało co widzi. Z maluchami mogą pojawić się pytania pomocnicze. Nie raz moi synowie zaskoczyli mnie swoją interpretacją ilustracji w książkach obrazkowych, zwłaszcza w początkowych etapach rozwoju mowy, gdy zasób ich słownictwa był jeszcze ograniczony (to jest w dzieciach cudownie - skorzystają z jakiejkolwiek struktury językowej jaką znają, nawet jeśli nie będzie bardzo precyzyjna, byle się dogadać i byle było to efektywne).
Zabawa w szukanie. Mówimy dziecku co ma znaleźć na ilustracji, zauważyłam, że dzieciaki uwielbiają tego rodzaju wyzwania i okazje do rozwiązywania problemów (oł noł, the parrot is lost… can you help me and find it?). Oczywiście, skubańce, zapamiętują położenie danych obiektów z prędkością światła, więc przy drugim czy trzecim razie nie jest to wyzwanie, ale po to sięgamy najpierw po darmowe książki obrazkowe dla dzieci - żeby nie trzeba było wydawać kasy na coś, co szybko się znudzi i oblezie kurzem na półce.
Dopowiadanie historii. Co mogło się wydarzyć wcześniej? Co dzieje się teraz? Co wydarzy się znowu? Niezależnie od tego jaki język wprowadzasz w codzienność z dzieckiem, jeśli jego zasób słownictwa i struktur jest już trochę wyższy niż kolory i kształty to możecie kombinować z opowiadaniem i dopowiadaniem historii do obrazków. To świetne pole do popisu dla wyobraźni i okazja do poszerzenia słownictwa i wprowadzenia nowych konstrukcji gramatycznych (tylko pliz, nie na szkolną modłę z rozrysowywaniem schematów czasów!).
Zapamiętywanie szczegółów. Ze starszymi dziećmi można pobawić się w zapamiętywanie szczegółów. Wyznaczacie sobie np. 1 minutę na przyglądanie się stronie i zapamiętanie jak największej ilości szczegółów. Następnie zamykacie książkę i przychodzi pora na pytania - jaki kolor swetra miał główny bohater? Jaki owoc leżał na podłodze w kuchni? Ile nóg miała gąsienica? Pamiętaj o tym, żeby dostosować poziom trudności do umiejętności dziecka - jeśli będzie za trudno to dziecko może się zniechęcić do zabawy i przy okazji do języka docelowego, jak będzie za łatwo to się zanudzi na śmierć. Starsze dzieci, już 5- czy 6-letnie pewnie same chętnie Ciebie wypytają o szczegóły - co za cudne ćwiczenie na pamięć, na stare lata, dla matki styranej życiem.
Zabawy plastyczne. Jeśli masz w domu małego artystę, możecie spróbować np. narysować własne zakończenie historii, kontynuację książki, a może coś, co stało się przed? Może alternatywne zakończenie? A może ulubionego bohatera książki w jakiejś zupełnie niezwiązanej z nią sytuacją? Można też zeskanować jakąś stronę, powycinać postaci i poukładać je na osobnej kartce po swojemu. Jedyne co Was ogranicza to Wasza wyobraźnia, a Internet to niesamowite źródło inspiracji.